Jakiś pech mnie ostatnio prześladuje, choć do przesądnych osób nie należę, to jednak los mi w kilku życiowych sytuacjach w minionym tygodniu nie sprzyjał.
No chociażby w weekend – sobota, piękna słoneczna pogoda, taka sam raz na spacer albo, co ważniejsze dla fotownętrzarskiegoblogera :), na pstrykanie fantastycznych zdjęć. A ja z instrukcją Ikea składałam ten o to mebelek. I fantastycznie mi wcale nie szło. Kto składał coś z Ikea, ten pewnie wie co mam na myśli. Słowa jakich przy tej okazji używałam, nadawałyby się tylko do wypikania. Wczorajsza niedziela nie była niestety słoneczna, a raczej mglista i pochmurna jak w najprawdziwszym listopadzie a nie w lutym i zdjęcia wyszły ciemne i ponure, ostrość nie taka. Ech…. A dzisiaj od rana u nas piękna słoneczna pogoda. A ja w pracy. No i czy to nie pech?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz